Fabularne

Pewnego słonecznego dnia zmęczony, przygodami pielgrzym udał się do świątyni Ahn’bysa. Znał to miejsce doskonale, bywał tutaj wiele razy. Uklęknął w swojej ulubionej części świątyni, na swoim ulubionym dywaniku. Tym razem jego modlitwa była wyjątkowo żarliwa i szczera.

Witaj Ahn’bysie!

Nie gniewaj się na mnie, wiem, że nie byłem prawdziwym rycerzem.

I nigdy nie będę.

Ale chciałbym, abyś zesłał mi swoja łaskę, to mi pomoże i będę silniejszy.

Więc proponuję, żebyś nie był psem ogrodnika i dał mi trochę swojej mocy, skoro sam i tak jej nie używasz

tylko chowasz się, tu, w tej świątyni i masz nas, zwykłych ludzi, w nosie.

Wyznawca wziął głęboki oddech, starając się opanować narastające emocje.

Stworzyłeś, ale się nie opiekujesz.

Nie ukrywam, mam pewien żal o to, bo nie tak postępuje miły bóg.

Miły bóg raczej by się nieco opiekował i troszczył o swoje dzieło stworzenia, a ty?

Jak wyrodny ojciec, który porzuca swoje dzieci.

Niczym więcej nie jesteś, boska poczwaro!

Nie mniej dziękuję, ze spoglądasz na mnie łaskawiej to wiele dla mnie znaczy naprawdę.

Pielgrzym spojrzał po chwili na krzyż Ahn’bysa jakby oczekiwał jakiegokolwiek znaku, a jego oblicze ponownie spochmurniało.

„Szczerze? Mam trochę już tego dosyć.

Jesteś leniwym chłystkiem, który tak właściwie nie powinien nazywać się bogiem.

Czy kiedykolwiek wstawiłeś sie za kimś?

Byłeś czymkolwiek więcej niż tylko magicznym powiewem?”

Niestety, kolejny raz odpowiedziała mu cisza i zrezygnowany opuścił świątynie, zapomniał jednak, iż miłosierny Ahn’bys zawsze czuwa nad swoimi umiłowanymi dziećmi.

I było tak również tym razem.

Dzisiejszy wieczór w karczmie Vesper zapowiadał się wyjątkowo atrakcyjnie. Panował tu nietypowy dla tego miejsca tłok, a szynkarz ledwo nadążał napełniać kufelek za kufelkiem.

W centrum uwagi był nieco podstarzały morski kupiec. Jego bogato zdobiony, zawadiacki strój, poszczerbiony kordelas z pięknym klejnotem w głowni i mała biała małpka na ramieniu wskazywały na to, iż z pewnością widział więcej niż tylko jeden port.

Po głębokim łyku taniego trunku, ponownie zaczął przemawiać do zaciekawionej gawiedzi.

– Panoćki i panienki! To wszyćko prawda! Widziałem grupę olbrzymich okrętów ze smoczymi głowami, a załogę stanowiły niskie, krępe ludziki!  *hic* Nadciąga inwazja! Powiadam Wam, jeszcze będziemy się z nimi tłuc o nasze ziemie i nawet stary British tu nic nie zdziała!

Z sali odpowiedziały pomruki i okrzyki niezadowolenia stałych bywalców.

– Stary za dużo wypił!

– Taaaa, a ja jestem wnukiem Lorda Blackthorna!

– Człowiek przyszedł po robocie na piwo, a tu gadają jakieś…

Mimo to, pojawiało się coraz więcej osób z przyjemnością słuchających kolejnych morskich opowieści starego człowieka.

Ludziska!

Czytajta co następuje, cobym nie pisał po próżnicy!
Oberża „Pod Słonym Dorszem” otwiera się w tę sobotę wieczorną porą na zachodzie Korsarskich Ziem. Trunki będą, konkursa i różne insze swawole. Tedy i urżnąć będzie się można i kultury należycie zaznać.

Czyście więc zwykłym ochlejusem, czy wielkim paniskiem zachodźcie śmiało w jej progi!

Podpisano
Krasnolud Dragnar

W imieniu Dragnara serdecznie zapraszamy na otwarcie karczmy „Pod Słonym Dorszem”!
Oficjalne otwarcie już w najbliższą sobotę 30.01.2021 o godzinie 18:00.

Więcej informacji znajdziecie na oficjalnej stronie karczmy.

Nowe ogłoszenie na tablicy w Yew wywołało niemałe poruszenie. Wieczorem na placu zebrała się niewielka grupka składająca się z mieszkańców osady i okolicznych wieśniaków. Ponieważ nie wszyscy potrafili czytać, nieco bardziej wyedukowana znachorka Kemae przeczytała wiadomość głośno i wyraźnie.

Zaginął Betheris!

Jest znany również jako Leśniczy Yew.

Od tygodnia nie pojawił się w swojej siedzibie.

Ostatni raz był widziany nieopodal pól, na wschód od miasta, gdzie badał sprawę zwierząt zagryzionych przez wilki.

*Poniżej przedstawiono całkiem dokładny rysopis leśniczego*

Wszelkie informacje na temat zaginionego prosimy umieszczać w skrzyni.

Biorąc pod uwagę ostatnie problemy z wilkami, nie była to zbyt dobra informacja dla osady.

Leśniczy Yew miał ostatnio strasznie dużo pracy. Okoliczni wieśniacy zgłaszali już wcześniej przypadki zwierząt gospodarskich zagryzionych przez wilki, jednak nigdy nie było ich tak wiele. Tym razem został wezwany przez farmera mieszkającego kawałek drogi na zachód od grodu i wygodniej było podjechać konno.

– Chyba będę musiał zapolować na wilki – rzekł do swojej klaczy klepiąc ją po szyi. – Nie lubię tego robić, to piękne i całkiem przebiegłe stworzenia.

Zwierzę i tym razem nie odpowiedziało, a łowca zaczął rozmyślać jakie pechowe stworzenie padło ofiarą wilków. Na miejscu okazało się, że farmer stracił nie jedno zwierzę, a dwa – krowę i świnię.

– Panie zróbta co z tymi wilcyma! To kolejne zwierzynta w tym tygodniu w łokolicy! Na weselicho córki miała być ta świnia! A córka tera chora i świni nima! Jak żyć panie leśniczy? Jak żyć?! – narzekał wieśniak.

Leśniczy przytaknął od niechcenia rolnikowi przyglądając się truchłom zwierząt. Wilki. Widział już wiele w swojej karierze i dobrze wiedział, że truchła zwierząt nie były zagryzione przez wilki. Wśród śladów pozostawionych na zwłokach były też takie, które pozostają po uderzeniu sporymi i ostrymi szponami, a przecież te zwierzęta atakują głównie zębami.

Nie wiedział jednak, że para bystrych oczu obserwuje go z ukrycia…

Pierwszy rytuał został ukończony. Siedem zwiastunów apokalipsy rozpełzło się po świecie, a każdy dzień, gdy bestie te kroczą po Sosarii wypełniony będzie nieszczęściem i plagami. Magowie, astronomowie, a nawet wróżbici wzywają do podjęcia zdecydowanych akcji! A plotki w gildiach poszukiwaczy przygód mówią o cennych kamieniach, z których to potwory te jakoby czerpią swoją niesamowitą moc!

Ostatniego tygodnia Zamarzania mieszkańcy Sosarii mogli się „cieszyć” temperaturami niczym w środku lata. Z całego kontynentu dochodziły wieści o ogromnym słupie ognia, szerokim przynajmniej na dwie mile, który znikąd pojawił się w samym centrum lądu.

Członkowie pierwszej ekspedycji badawczej złożyli raport o ogromnym monumencie, jaki stanął w epicentrum wydarzenia – pustyni nieopodal Cove. Dwie kolumny i coś na wzór bramy miały utrzymywać magiczne przejście. Wyjść z portalu miały ogniste bestie, które zostały prędko spacyfikowane przez obecnych na miejscu wojaków. Według sprawozdania, niebezpieczeństwo zostało zażegnane, jednak przejście zostaje otwarte. Niestety moc bijąca z portalu nie pozwala się doń zbliżyć.

Co więcej, w różnych zakątkach Sosarii nasilają się plotki, jakoby w lasach pojawiło się licho…

W każdym z miast rozbrzmiał dźwięk rogu pocztyliona. Bohaterowie zostali wezwani do do walki!

24. dogasania 700r.

Po raz kolejny zorganizowany zostaje najbardziej prestiżowy, a zarazem inkluzywny turniej – Gra o Przetrwanie! Nieulękli wojownicy, ostrzcie miecze i obijajcie tarcze! Tym razem nie będzie tak łatwo

Prosimy o zarezerwowanie poniedziałkowego wieczoru 27.07.2020r, a po więcej szczegółów zapraszamy tutaj.

Astrologowie ogłaszają nowe stulecie!

Niezwykłym jest to, że stało się to akurat podczas koniunkcji Księżyca z gwiazdozbiorem Impa!

Bardziej przesądnych Sosaryjczyków ogarnął niepokój, iż te stulecie będzie tak nieprzewidujące jak te pomniejsze demony. Astrologowie jednakże uspokajają i sugerują, że może wystąpić „jedynie” niewielki wzrost populacji tych złośliwych istot.

Z czymkolwiek wiąże się aktualne położenie gwiazd na nieboskłonie życzymy wszystkim mieszkańcom Sosarii wszystkiego dobrego i niesamowitych przygód podczas kolejnego stulecia!

Ekipa DM