Jablka sa tanie, wiec moge je sobie legalnie kupic i kupuje w takich ilosciach jakie mam ochote nabyc, tym samym niemam potrzeby wejscia w ich posiadanie w sposob niezgodny z prawem.
Gry sa na tyle drogie ze nie majac mozliwosci dostac ich za darmo/tanio nie mialbym wiekszosci tytulow wcale. Kupilbym wybrany, majacy dobrze sprawdzona i potwierdzona opinie tytul gwarantujac mi duzo zabawy.
To przy zalozeniu ze niebyloby juz nagrnaych "piratow" za drobna czesc ceny oryginalu, co jest malo prawdopodobne wiec spie spokojnie
Do tego zabierajac jablka nie placac za nie okradlbym ich wlasciciela i pozbawil go jablka.
Sciagajac gre/film/muzyke z netu nie dokonuje kradziezy, w mysl polskiego prawa. Nie zabieram zadnego przedmiotu wlascicielowi.
Porownania z kradzieza rzeczywistych przedmiotow a piractwem sa zupelnie bledne. Wlasciwe byloby porownanie kradziezy jablek z kradzieza pudelka z gra ze sklepu.
Co do ceny konsol to producent nie kupuje w detalu podzespolow tylko zamawia okreslone partie towaru czy tez sam je produkuje w swoich fabrykach, a wowczas koszt konsoli jest niewielki, wiec bajki o sprzedazy ponizej kosztow produkcji do mnie nie przemawiaja.
A to ze dodatkowo a nawet glownie zarabia na grach, znaczy ze jednak sie oplaca je robic
P.S. Jesli sprzedawca jablek na targu nienabija ich na kase to jest to tez chyba nielegalne. W koncu nie bedzie od tego zaplaconego podatku, vatow czy co tam jeszcze, wiec nawet placac za nie wlascicielowi pewnie uczestniczymy w jakims przestepstwie
P.S.2 Diab, Ty pracujesz w branzy gier komputerowych czy co ze Cie tak boli to piractwo?