Czemu plebejski? Jak ktoś robi gotowca bez dodatków, to faktycznie, spaghetti wygląda jakby Ci ktoś na talerz zwymiotował, a to chyba nie o to chodzi.
Weź kup sobie "Pomysł Na..." spaghetti po bolońsku. I teraz tak:
Mięso mielone (najlepiej wołowo-wieprzowe, NIGDY drobiowe) wrzuć na patelnie, na której rozgrzałeś wcześniej 2-3 łyżki oleju (dasz więcej, to będzie już za tłuste) wyłóż mięso, "spłaszcz" je na całej powierzchni patelni, i odpowiednio przypraw (zioła prowansalskie/majeranek - zależy jakie zapachy i smaki lubisz/lubicie, dodatkowo naturalnie sól i pieprz jako regulator główny smaków podstawowych). Niech się zarumieni (choć wcale nie musi), nie pozwól, żeby się przypaliło (możesz też dusić, zawsze szybciej).
Kiedy już będzie odpowiednio wysmażone, dodajesz do tego (na 500g mięsa) szklankę wody. Przemieszaj i dodaj proszek. Mieszaj to minutę, żeby nie było grudek z tego, dobrze rozprowadź. Jak znów się zacznie gotować dolewasz 3-4 łyżki mleka, aby całość nieco bielić i złagodzić. Potem dorzucasz skrojonego drobno pomidora i paprykę (opcjonalnie dorzucam czasem ogórka kiszonego). Zgotuj to wspólnie, mieszając dość często, dopraw jeśli nie pasuje smakowo.
Jeśli jesteście uprzedzeni do mleka, lub po prostu nie chcesz kupować, żeby dodać parę łyżek, to proponuję użyć pół kostki serka topionego (śmietankowy, bez dodatków). Zagęści całość i doda miły pseudo-serowy posmak. (Zignoruj tę opcję, jeśli zamierzasz sos okraszać parmezanem na końcu).
Kolejna kwestia: Makaron goły czy nie? Tj. 1) Gotujesz makaron, wylewasz wrzątek, zalewasz zimną wodą. Znów cedzisz makaron i wykładasz na talerze. 2) Opcja 1 + dodajesz do całości pesto (gotowe, na sranie się z robieniem własnego szkoda czasu) - w takim przypadku sos powinien mieć jak najmniej nabiału - tj brak mleka czy tego serka topionego, bo będzie tego za dużo.
Na sam koniec, zajmujesz się wizualnymi wrażeniami, tj. Makaron wykładasz na talerz nie, jakbyś nań zwymiotował, a zatocz makaronem okręgi, kręcąc widelcem parę razy. Sos wykładaj łyżką do zupy, na środek. Okraszaj to serem żółtym drobno startym, lub parmezanem (nigdy białych serów słonych!), dodaj liść bazylii, lub obsyp to delikatnie innymi ziołami. krawędzie talerza także ozdób szczyptą ziół, będzie wyglądało dobrze.
Na romantyczną kolacje przygotowałbym też wino i świece, ale na tym się nie znam totalnie.
Jeśli masz dziwne fochy, na bazę sosu z proszku, to oczywiście google.pl i sobie szukaj jak robić od podstaw, tylko po co?
Jeśli Twoja wybranka czepia się, że nie robisz wszystkiego od totalnych podstaw, to jedź na wieś, zbierz kartofle, sól wytrąć z wody morskiej, pieprz wyhoduj, cebulkę tak samo, kurze zabierz jajo, młóć zboże na mąkę i zrób jej placka ziemniaczanego.
Jak przejadło Ci się bolońskie, to zrób Carbonarę, która mi osobiście nie przypadła do gustu.
Jak chcesz zrobić coś innego, to napisz mi co byś chciał to zawsze w czymś pomogę.
Robienie krewetek na maśle w moim przypadku skończyłoby się tragedią, bo ani ja, ani moja luba owoców morza nie znosimy.