Autor Wątek: Bitki nigdy za wiele..  (Przeczytany 3997 razy)

Offline zwis

  • Gracze DM
  • Zarejestrowany
  • Wiadomości: 532
Bitki nigdy za wiele..
« dnia: 2016 10 23, 23:15:32 »


Mały przegląd tego co się działo na turnieju 2vs2.
Odpowiedzi chciał spotkany bankier w Twierdzy Krasnoludów gdy zauważył na mojej szyi medal za bitkę.

-Co Ci będę opowiadał było przybyć na turniej, a nie siedzieć w tym pustym mieście.
Żartowałem ! Dej ino szybko jakiegoś spirytusu i Ci wszystko opowiem.
Nic nie zapowiadało mojego występu na arenie. Jakoś się nie chciało być znowu otłukiwanym.
W Minoc od rana zamieszanie, ludzi tyle że w banku ledwo szło się ruszyć, co rusz ktoś właził i wyłaził.
Na ciała co chwila zakładane były zbroje, oręż i wszelakiego rodzaju świecidełka.
Powiem Ci w pewnym momencie już to drażniło moje oko. Musiałem wyleźć bo się nie dało.
Od kilku dni w mieście nie mówiono o niczym innym jak tylko o turnieju.
Wyruszyłem w stronę jaskiń trolli, stwierdziłem turniej nie dla mnie.
Mijał tak dzionek w jaskini gdy nagle z mgły wyłonił się Esse.
-Chodź na turniej grubasie ! bo mnie Amelia wystawiła.
-Nie mój problem stwierdziłem lecz on nalegał i nalegał, widać było że bardzo mu zależy.
Niech ma ! Zgodziłem się i postanowiłem pomóc przyjacielowi.
Po przybyciu do miasta nic tylko turniej i turniej. Miałem naprawdę dość.
Przebrałem się i chciałem tylko jednego ! być już na tej arenie.
Doczekałem się i nagle jakieś "czary mary" i moje ciało wylądowało na miejscu w które chciało się dostać.
Tam czekali już prawie wszyscy. Publiczność , uczestnicy , organizatorzy którzy zadbali o wszystko.
Jakoś nie szczególnie interesowało mnie kto walczy, ale skusiłem się i zerknąłem na tablice.

Esse & Ghassillur (Smakosze bananów)
Shinjun & Gerhard Brenn (Drużyna A)
Nea & Atrachasis Silin'aerl (On i Ona)
Ana La Fayette-Torhen & Satsuma Nerrmack (Bananki z Avignon)
Wilian & Eliza (Pogromcy Wysłanników Asmodaya)


-Gdy zobaczyłem uczestników odechciało mi się jeszcze bardziej.
Nie mogłem zawieść Esse i nie zostało nic innego tylko walczyć.
Organizatorzy zebrali wszystkich w kupę, rozlosowali walki i można było zacząć.
Na pierwszy ogień Smakosze bananów vs Drużyna A. Jedna radość z tej walki że po drugiej stronie półork.
Lecz to Shinjun przyjaciel z Minoc więc to takie o nie na miejscu ale cóż trzeba walczyć.
Sędzina poustawiała wszystkich i ruszyliśmy. Pamiętam tyle bijemy pierw Gerhard-a.
No i ruszyliśmy na niego dość szybko i się chłopak niestety wywrócił z konia.
Teraz z górki stwierdziliśmy i ruszyłem z impetem na Shinjuna po czym upadłem.
Cios był tak potężny że pamiętam tylko ogłoszenie wyniku. Drużyna A zwycięża !
Mówie koniec nie będzie trzeba już walczyć i tu się myliłem ale o tym opowiem Ci potem.
Teraz kolejna walka Bananki z Avignon vs Pogromcy Wysłanników Asmodaya.
Tak mój drogi pamiętam ich ostatnią walkę , ale się tam działo.
Mogłeś być byś wiedział o czym mówię, a teraz słuchaj.
Walka pomiędzy Orderem a LoA , przecież wiesz o czym mówię więc Cię to pewnie zaciekawi.
Wilian z Eliza kontra Ana La Fayette-Torhen z Satsuma Nerrmack rozpoczęła się !
Czar za Czar , cios za cios , szarża za szarżę , pogoń za pogoń , śmierć za śmierć !
Pierwsza z wierzchowca spadła Ana, która wpadła w pułapkę rywali.
Zrozpaczony Satsuma wpadł w obłęd i jednym ciosem powalił z konia Elizę.
Później to się dopiero zaczęło Wilian kombinowała, Satsuma kombinował.
Lecz ostatni cios zadała Wilian stojąc twarzą w twarz z wojownikiem.
Pogromcy Wysłanników Asmodaya zwyciężają po świetnym pojedynku !
Czyli mamy za sobą walki 4 drużyn , a 5 się zapisało. Więc organizatorzy wymyślili.
Zwycięzcy walk zawalczą o finał , a 5 zespół jest półfinalistą z dziką kartą.
Rywalem ich miał zostać zespół wylosowany pomiędzy drużynami które przegrały.
No i udało się że organizator wylosował mnie i Esse. Szkoda bo Satsuma i Ana walczyli dzielnie.
Kolejny pojedynek stoczyli zatem : On i Ona vs Smakosze bananów.
Znowu lekkie niezadowolenie bo po przeciwnej stronie przyjaciółka z Minoc - Nea.
Nic los tak chciał, a dziwny czasem bywa że jej kompanem wojownik z Podmroku - Atrachasis Silin'aerl.
Oczywiście po rozmowie z Esse stwierdziliśmy że lejemy Atrachasisa.
Walka się zaczęła i nie było za ciekawie , mimo ataku mroczny elf swoją szybkością robił różnice.
Ciężko było go zrzucić z wierzchowca. Rywale za to zrzucili Esse po kilku mocnych seriach nie dał rady.
Zostałem sam i wyczułem że Atrachasis słabnie. Wykorzystałem jego zawahanie i po silnym ciosie było po wszystkim.
Zrozumiałem że zostałem z najsilniejszą babom Minoc. Odpierałem atak za atakiem.
Gdy nadarzyła się okazja to wyszło na moje i baba spadła z konia.
Radość była na tyle wielka że po ogłoszeniu wyników awansowaliśmy do finału.
Kolejna walka to pojedynek zwycięzców wcześniejszych walk Pogromcy Wysłanników Asmodaya vs Drużyna A.
Shinjun i Gerhard Brenn zamienili się w avatary, Willian z Eliza mieli na nich swój plan.
Lecz on szybko spełzł na niczym i ruszyli od razu na Gerharda. Podobnie jak My wcześniej powalili go na ziemie.
Na placu boju został już tylko Shinjun i dwóch rywali. Ganiali orczyce i w końcu dogonili.
Pogromcy Wysłanników Asmodaya zwyciężyli zasłużenie.
Został już tylko finał , Pogromcy Wysłanników Asmodayavs Smakosze bananów.
Ruszyliśmy z Esse agresywnie lecz Willian i Eliza szybko wybili Nam z głowy zwycięstwo.
Pierwszego dopadli Esse a później została już tylko formalność.
Tak właśnie było mój drogi , walki były ciekawe dużo się w nich działo.
Wygrali zasłużenie Pogromcy Wysłanników Asmodaya pokonując w każdej swojej walce wyznawców Asmodaya.


Dzięki za organizację droga ekipo ! Dzięki Kondziak że mnie skusiłeś !  8) 8)
« Ostatnia zmiana: 2016 10 24, 23:52:06 wysłana przez zwis »

 

Offline Mysterious

  • Gracze DM
  • Zarejestrowany
  • Wiadomości: 15
Odp: Bitki nigdy za wiele..
« Odpowiedź #1 dnia: 2016 10 23, 23:45:02 »
Swietnie ujete nic dodac nic ujac !

Grubas ze srebrem. Gratz :D