-Brać go!, tyle usłyszałem gdy nagle przede mną pojawiła się garstka Czarnobrodych ścierw.
Nie widziałem czego chcą i zapytałem choć nie wróżyło to nic dobrego.
-Czego chcecie i co Was tu sprowadza ? , zapytałem bo nie wiedziałem co chcieli.
Zaczęli opowiadać o jakimś wierzchowcu ich pana, którego rzekomo ukradłem.
Nie zdążyłem im opowiedzieć gdy rzucili się na mnie, dość szybko się z nimi rozprawiłem.
Niestety jeden zdołał uciec i domyślam się dlaczego Nas wczoraj zaatakowali.
Mieli czelność wtargnąć do Minoc, by odzyskać wierzchowca.
Na całe szczęście mój drogi Imre pojawiłeś się w porę i poległa zgraja Czarnobrodych knypków.
Choć wiem że to pewnie nie koniec ich knucia, poległ jeden z ich Championów, a co za tym idzie
pojawią się pewnie kolejni. Także tylko wyczekiwać jak przyjdą kolejni odważni.
Imre mój drogi, a może sami złożymy im wizytę w ich siedzibie ?
-*zamilkł w mroku* Przyjdzie na to pora...