Autor Wątek: Smocza Gwardia  (Przeczytany 3725 razy)

Offline Renn

  • Gracze DM
  • Zarejestrowany
  • Wiadomości: 16
Smocza Gwardia
« dnia: 2017 01 07, 15:55:29 »
Rennard przywdział swoją zbroje oraz przypiął swój topór do pasa, zabrał tarczę i ruszył po swoja lamę bojową. Gdy przygotował swojego wierzchowca do drogi pojawił się przed nim portal migoczący zieloną aurą zaś w portalu dostrzegł Sinthię wyraźnie zmartwioną. Pośpiesznie wszedł w portal który przeniósł Renna do Minoc. Rozglądając się do koło widział sporą grupę smoków śnieżnych dowodzonych przez niewiele większego lecz o mocniejszego smoka.
Sinthia
-Renn jakiś inny smok- Usłyszał głos Imre który wskazał kierunek gdzie znajduje się gad.
 Nie zważając na niebezpieczeństwo wynikające z nieznajomości przeciwnika ruszył szarżą skupiając na sobie uwagę smoka. Walka była ciężka. Smok ten używając swej magii przywoływał żywioły śniegu które rzucały się wściekle na na wojowników oraz magów którzy brali udział w walce ze smoczym najeźdźcą. W pewnym momencie gdy Renn walczył ze swym wrogiem ten przestał przywoływać swych pomagierów i reszta walczących rzuciła się na pomoc.
Rennard ze strzaskanym pancerzem oraz bez broni która została zniszczona na na łbie przeciwnika trzymał smoka na dystans by ten skupił całą swoją uwagę na wojowniku gdy reszta grupy zadawała ostateczne ciosy w tej bitwie.
Wielki ryk rozległ się po terenach księstwa. Bestia padła zaś jej oczy wypełniła czarna pustka.
Gdy walczący zebrali się by zobaczyć dziwnego smoka z bliska pojawił się jakby znikąd mężczyzna. Niczym nie wyróżniający się ubrany lekko w zadbane ubrania lecz bez żadnych fanaberii. Wskazał on na północ i rzekł-To nie koniec, smoki wracają do swojego legowiska w lodowej jaskini i na pewno wrócą by walczyć dalej. Smocze armie czekają tylko na znak.-
Zebrani popatrzyli po sobie po czym rozległ się głos Rennarda.
-Ruszamy do lodowych jaskiń, zbierzcie sprzęt, uzupełnijcie zapasy i ruszamy-.
Jak zostało powiedziane tak też zrobili. Zbrojna grupa wspomagana przez magów ruszyła do lodowych jaskiń celem wybicia formującej się tam smoczej armii.
Gdy grupa weszła do jaskini rzuciła się na nią horda małych smoków lecz to ich nie powstrzymało by przedzierać się przez nią i zostawiać jedynie za sobą truchła martwych smoków.
W pewnym momencie cala grupa usłyszała ryk potężniejszy niż te które słyszeli do tej pory. Ziemia się zaczęła drżeć. Grupa po wybiciu większej ilości smoków zatrzymała się przy jeziorze w jaskini wpatrując się w tafle spokojnej wody która czasem zadrżała od ciężkich kroków matki legowiska. -Smoki odchodzą, czuje to i słyszę w swojej głowie. Słysze ich głosy- Rzekła Sinthia. Wyglądała na wyraźnie zasmuconą gdyż każdy druid jest w stanie usłyszeć wołania i rozmowy wszelkiego rodzaju stworzeń. Wtem pojawił się, wielki o granatowej barwie łuski matka legowiska. Jej czerwone ślepia utkwiły w grupie po czym przeniosła się na Rennarda którego zbroja pokryta była krwią jej dzieci. Z rykiem i szaleństwem w oczach rzuciła się na krasnoluda a każdy jej cios był przepełniony żądzą zemsty za śmierć jej pociech. Walka trwała naprawdę długo i nie była łatwa. Smoka w czasie walki osłabiali magowie zaś młodzi wojownicy i wojowniczki zadawali ciosy  przez które smok krwawił coraz bardziej. Po ciężkich bojach ostatni cios który został zadany przewrócił smoka w którego magowie ciskali piorunami kulistymi zaś krasnolud zadał cios w łeb smoka, który roztrzaskał się na kawałki. Po tej walce zapadła głucha cisza i można tylko było usłyszeć ciężki oddech walczących. Wtem rozległ się głos, znajomy głos męski, łowca smoków pojawił się wśród walczących. -Świetne zwycięstwo, ale obawiam się że to nie jest koniec, smoki będą walczyć dlatego też chciałbym byście to właśnie wy wstąpili w szeregi Smoczej Gwardii i bronili całego kontynentu. Cumujemy w Cove, zapraszam zatem aby się odwdzięczyć za Wasze poświęcenie dla nas wszystkich-. Sinthia stworzyła portal po czym cała drużyna znalazła się przy osiedlu Cove, tam przy wielkim statku smoczych łowców czekały piękne śnieżne rumaki oraz śnieżna lama. Cała grupa ustawiła się szeregu a głos ponownie zabrał mężczyzna-W podzięce za walkę ze smokami przekazuje w wasze ręce te oto śnieżne wierzchowce aby służyły wam jak najlepiej oraz z tego miejsca chce powołać Smoczą Gwardię której dowódcą chciałbym mianować mości krasnoluda Rennarda Brethilla oraz czekajcie na wezwanie do walki i pilnie wypatrujcie znaków.-
Tymi słowami łowczy wrócił na swój statek a grupa udała się na zasłużoną przerwę oraz wypoczynek.
Smocza Gwardia będzie stać zawsze na straży, Czy smoki opuszczają kontynent? tego nie wiemy.

Z góry chciałem przeprosić za opóźnienie w opisie, niestety pojawiło się wiele nowych obowiązków i nie miałem czasu myśleć o UO, jeszcze raz przepraszam i mam nadzieje że nadal będziemy kontynuować tą fajną przygodę.
Renn