Następnego dnia Ghassillur wstał i postanowił odpuścić Yew.
Wcześniej oczywiście zamówił w karczmie beczułke zapełnioną spirytusem.
Wyszedł z karczmy i udał się w stronę portu, gdzie miał wyruszyć do Aurin.
W porcie spotkał Vidgara, który nie wiedzieć czemu miał zatroskaną twarz.
-Co się stało przyjacielu, bo nie wyglądasz za dobrze.
-Powiem Ci krasnoludzie, że czekam na statek z Ocllo już 4 dzień i dalej go nie widzę.
Ostatnie statki które wróciły z Ocllo były skute lodem, a ich załogi do teraz siedzą i ogrzewają swoje ciała.
Obawiam się że ta lodowa zamieć może być przyczyną nieobecności statku w porcie.-Zatem nie czekajmy, sprawdźmy co się święci w Ocllo. Kogo nie spotkałem opowiadał coś o skutym lodem lądzie.
-Zapewne masz inne zajęcia przyjacielu, nie zawracaj se głowy.
-Oj Vidgarze majaczysz jak potrzaskany, wsiadaj na statek. Płyniemy do Ocllo!Płynęli ile żagle mogły wyciągnąć z wiatru... by w końcu dotrzeć na Ocllowskie wody...
-Psia jucha, co tu do jasnej się wyprawia, Vidgarze czaruj! nie przestawaj! Nie daj by lód Nas skuł.
Widzisz te łajby, ich załogi zamarzły na pokładzie. Nie możemy się poddać!Lód pękał, statek mknął wolno do przodu ale dotarli do lądu.
To co tam zobaczyli rozwiązało zagadkę zaginionego statku. Ocllo zamarzło...
-Ghassillurze uważaj!Nagle z bryły lodu wyłoniły się skrzydlate bestie. Lodowe stworzenia przypominały harpie.
-Co tu się dzieje! Co to do cholery ma być! Jakie one ogromne! Zobaczmy na co je stać!No i zaczęła się bitwa z lodowymi stworami. Zamieć nabierała na sile, a stworów przybywało.
Śnieżne smoki, lodowe demony, żywiołaki śniegu pojawiały się znikąd.
Vidgar wraz z Ghassillurem walczyli dzielnie, krusząc kolejnych lodowych przeciwników.
Nagle na wyspie rozległ się okropny śmiech, a przed śmiałkami pojawiła się ogromna bryła lodu.
-Cóż to za istota, pierwszy raz ją widzę na oczy. Ghassillurze nie ma na co czekać, do boju.-Vidgarze zobaczmy na co stać te pokrakę!Walczyli dzielnie kilka ładnych chwil by w końcu zadać ostatni cios który rozłupał bryłę na drobne kawałki.
Wtedy poczuli okropny chłód a przed ich oczami stanęła ona, piękna dama skąpana w bieli.
-Zginiecie! a Wasze ciała zamrożę na zawsze!Przed Vidgarem i Ghassillurem pojawiła się lodowa ściana i kolejne lodowe harpie.
Krasnolud poczuł okropny ból na całym ciele i postanowił się wycofać.
-Vidgarze wybacz! ale ból jaki mnie przeszywa jest ogromny!Mag wypowiedział dziwne zaklęcia i ziemia wokół nich zatrzęsła się, niszcząc lodowe stwory.
Ghassillur i Vidgar zdołali uciec z wyspy. Zostawiając Ocllo na pastwę losu...