W pomieszczeniu dało się odczuć niesamowitą, magiczną, niezwykle przyciągająca aurę, która sprawiała, że każdy w jej zasięgu odpływał myślami niczym zahipnotyzowany. Przy ognisku siedziało dwóch mężczyzn. Wokół nich unosiły się kłęby gęstego dymu. Młodszy z nich wił się po całym pomieszczeniu, od ściany do ściany, mówiąc do przedmiotów, słaniając się i przewracając. Gdy nagle mgnieniu oka stanął wyprostowany i wyleciał z chaty jak strzała kierując się w stronę lasu. Gdy opuszczał domostwo z jego ręki wysunęła się fajka przyozdobiona piórkami i kilka listków nieznanego ziela.