Autor Wątek: Mgła  (Przeczytany 2527 razy)

Offline mart

  • Ekipa DM
  • Zarejestrowany
  • *****
  • Wiadomości: 2075
Mgła
« dnia: 2018 10 31, 00:08:25 »
Na samym początku nie zdawałam sobie sprawy z tego jak wiele się zmieniło. Jak wiele zmian przyniósł następny dzień. Kolejnego ranka zbudziło mnie przeogromne poczucie głodu. Pustka w żołądku była tak dotkliwa jakbym nie jadła od tygodni. Silny smród który nagle poczułam sprawił, że niemal zwymiotowałam. To chwilowo odwróciło uwagę od głodu. Do tej pory miałam dobrą opinie o tej karczmie. Zatrzymywałam się tu bardzo często. Jednak teraz myśl o zejściu na dół i spożyciu tu śniadania spowodowała kolejną torsję. Zasłoniłam usta dłonią hamując ten odruch. Zmrużyłam oczy i wzięłam głęboki oddech.  Zarzuciłam togę na nagie ciało i zbliżyłam się do okiennic. Zawiasy zaskrzypiały głośno dając świadectwo na to iż były już nieoliwione zdecydowanie za długo. Napełniłam płuca świeżym, ożywczym powietrzem. Było mroźne i dało się w nim wyczuć wyraźny zapach pobliskiego morza. Delektując się kolejnymi oddechami niemal czułam smak soli na języku. Kompletnie nie rozumiałam dlaczego nagle wszystko stało się tak intensywne. Nogi prowadziły mnie same, zagubiona we własnych myślach szłam przed siebie, jak mi się wydawało, bez celu. Głośne burczenie w brzuchu przypomniało mi o dojmującym głodzie. Upolujmy coś! Obca myśl odarła mój umysł z resztki senności która niby mgła nad pobliskim lasem spowijała mój umysł. Śmiało! Chodźmy, zobaczysz jaka to dobra zabawa! Stałam skołowana, kompletnie zdezorientowana, jak rażona piorunem. Wszystko wokół zmarło. Ucichło krakanie czarnego ptaszyska na pobliskiej sośnie. Ucichł szum wiatru w koronach drzew. Jedyne co obecnie słyszałam to donośne bicie własnego serca. Głośne niczym katedralne dzwony. Odczekałam chwile w niepokoju. Mijały sekundy, potem minuty. Starałam się poprzez racjonalną dyskusję z samą sobą przeanalizować wszystkie ewentualności. Miałam czczą nadzieję, że może to tylko omamy spowodowane nadmiernym wygłodzeniem. Jednak gdy prawie udało mi się uspokoić i wyciszyć znowu usłyszałam głos. Na co czekamy? Ruszajmy! Chyżo! A potem… potem wszystko spowiła mgła.

***

Nawiedził mnie przedziwny sen. Biegłam. Wokół mnie tańczyły odbijające blask słonecznych promieni płatki śniegu. Biegłam czując wiatr muskający mą twarz. Było tak przyjemnie, tak beztrosko. Wszelkie zmartwienia przestały być istotne. Od lat nie czułam się tak błogo, po raz pierwszy od dawna poczułam się… Radosna? Liczył się tylko bieg.


Jeleń! Nastroszyłam uszy i raz jeszcze wciągnęłam powietrze by się upewnić. Tak! Był blisko! Śnieg wytrysnął spod łap gdy przyspieszyłam. To już nie był bieg. To była pogoń. Położyłam uszy po sobie. On również wiedział już o mojej obecności. Zerwał się do ucieczki, bezcelowej ucieczki. Pośród bezkresnej bieli nie miał dokąd uciekać. Miałam go jak na dłoni! Był mój! Poczułam jak do pyska napływa ślina. Już wyobrażałam sobie smak słodkiej, ciepłej krwi, słodycz świeżego mięsa. Jeleń uciekał a każda chwila łowów potęgowała obietnice zdobyczy. Upragniona chwila nadeszła. Wybiłam się z tylnych łap i skoczyłam z obnażonymi kłami warcząc.


Na samym początku nie zdawałam sobie sprawy z tego jak wiele się zmieniło. Jak wiele zmian przyniósł następny dzień. Gdy nastawał zmrok ja znów stałam o oknie swojego pokoju w karczmie. Powoli zaczynałam rozumieć co się stało choć wciąż trudno było mi to wszystko ogarnąć myślą. Patrzyłam w dal, na wiecznie zielony, cedrowy las który powoli otaczała gęsta, wilgotna mgła. Skłamałabym mówiąc, że nie obawiałam się tego co miało nadejść. Skłamałabym również twierdząc iż nie jestem ciekawa tego co nastąpi. Wszystko będzie teraz inaczej, jednak… W końcu czułam, że stagnacja w moim życiu odeszła. Zmiany przyniosły powiew świeżości  a ja czułam, że żyje.
« Ostatnia zmiana: 2018 10 31, 05:24:10 wysłana przez mart »
Najstarszym i najsilniejszym uczuciem znanym ludzkości jest strach, a najstarszym i najsilniejszym rodzajem strachu jest strach przed nieznanym.

 

Offline mart

  • Ekipa DM
  • Zarejestrowany
  • *****
  • Wiadomości: 2075
Odp: Mgła
« Odpowiedź #1 dnia: 2018 11 25, 13:18:04 »
Minęły dni, może nawet tygodnie a my stawałyśmy się sobie coraz bliższe. W wilczej postaci czas płynął inaczej. Szybko odnalazłyśmy swoje miejsce w mroźnym lesie. W końcu czułam, że gdzieś przynależę. Wspólnie tropiliśmy, wspólnie polowaliśmy i dzieliliśmy się zdobyczą. Prozaiczne czynności  które dawały mi wewnętrzny spokój. Życie było dużo prostsze i bardziej beztroskie gdy upływało na wilczych dniach i nocach.

   





Dawne nawyki  ustępowały miejsca nowym. Zamiast budzić się w karczmie witałam świt w skalnej jamie. Wycie do księżyca zamiast czytaniu ksiąg i przepisywaniu pergaminów. Najczęściej jednak polowanie. Tropiliśmy wszystko co zapuściło się na nasze terytorium. Łanie, dziki, kozły a nawet konie i lamy. Przepyszny smak świeżego mięsa. Coś jednak podpowiadało mi iż obecny stan rzeczy nie będzie trwał wiecznie. Podświadomie przeczuwałam, że coś się zbliża…

Najstarszym i najsilniejszym uczuciem znanym ludzkości jest strach, a najstarszym i najsilniejszym rodzajem strachu jest strach przed nieznanym.