:arrow: Niepozorna postać oderwała się ściany spalonego budynku i pomknęła ulicą za pierwszym bankiem Britanii, szybko zlewając się z gęstniejącym mrokiem zmierzchu. Przystanęła na chwilę i kryjąc się za kolejnym załomem odczekała, aż brzęczący nowością zbroi strażnik gwardi Blackthorna zniknie w dole ulicy. Przygarbiwszy się, śpiesznie przebiegła przez ulicę i wbiegła wprost w ziejący czernią otwór drzwiowy dużego budynku. Odetchnęła z ulgą i rozejrzała się dookoła... Wszędzie unosił się drażniący nozdrza zapach świeżej spalenizny, a w panującym mroku nieliczne bliki światła jedynej działającej latarni ulicznej, sączące się przez wypalone otwory okienne, tworzyły groteskowy obraz wyciągniętych w geście rozpaczy ramion poskręcanych krzeseł i ław. Postać posuwała się powoli, stąpając ostrożnie, kierowała się w stronę wielkiej czeluści, będącej niegdyś sceną najświetniejszego teatru Sosarii. Podeszła do północnej ściany, przykucnęła i delikatnie odsunęła graty zasłaniające starą cisową komodę, o dziwo zupełnie nie zniszczoną. Śpieszne ręce otworzyły pierwszą szufladę, wzrok natychmiast padł na niepozornej księdze. Postać odetchnęła z ulgą. Z namaszczeniem wzięła księgę do ręki i ostrożnie przewracała jej karty, tkliwie przyglądając się treści... Wzrok przebiegał zachłannie po zapiskach, setkach starannie wykreślonych pięciolinii, kluczy wiolinowych, ósemek i bemoli. Andante pianissimo, accellerando, tenuto, a tempo... Trzask! Postać wstrzymała oddech, zamknęła księgę, owinęła w przygotowaną szmatę i wsunęła za pazuchę. Szybkim ruchem przypadła do ściany. Początkowo cichy odgłos kroków nasilił się, urwał i trwał w dźwięcznie brzmiącej ciszy. Bard wstrzymał oddech, czuł wyraźne bicie serca, niebezpiecznie zbliżające się do gardła... Kroki odezwały się, podejrzliwie dźwięcząc o bruk ulicy, każda chwila stawała się nieznośną wiecznością... Kroki zaczęły się oddalać, cichnąc wkrótce całkowicie. Bard powoli wypuścił powietrze, odczekał chwilę, po czym ostrożnie skierował ku wyjściu, przystanął, zawahał na chwilę... "Prowadź, Dalio, prowadź i otocz swą opieką ten najwspanialszy dar, jakim obdarzyłaś tych, którym dane zostało wielbić Twe piękno i sztukę..."